niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział Drugi

ROZDZIAŁ DRUGI


           Ciepłe promienie słońca delikatnie łechtały jej twarz. Hermiona mruknęła coś niezrozumiałego i przewróciła się na drugi bok. Znowu poczuła łaskotanie po twarzy, więc uchyliła lekko powieki i zobaczyła kłębek pomarańczowej sierści. To ,,coś’’ zbliżyło do niej swój łepek i zaczęło lizać ją po twarzy.

           - Krzywołap- westchnęła. - Spadaj.

           Niestety, czas już było się obudzić. Wczorajszej nocy długo nie mogła zasnąć, więc słysząc chrapanie Ginny zaczęła czytać książkę ,,Najczystsze rody czystej krwi’’ Felixa Malfoya, a później, gdy poczuła zmęczenie próbowała zasnąć. Jednak, gdy nadal nie mogła, zaczęła rozmyślać o wszystkim i o niczym.

            Westchnęła po raz kolejny i powoli zwlekła się z łóżka. Gdy jej oczy przyzwyczaiły się do światła zobaczyła, że jest już dziesiąta. Spojrzała, czy jej przyjaciółka jeszcze śpi, jednak zobaczyła tylko domagającego się pieszczot Krzywołapa. Pewnie jest w łazience, pomyślała.

*

           - Hej, Ginny! - krzyknęła szatynka, wchodząc do dużej, zaparowanej łazienki. Woda z prysznica całkowicie ją zagłuszyła i Ginny nie odpowiedziała. Hermiona zdawała się jednak tego nie zauważyć, podeszła do umywalki, nałożyła pastę na szczoteczkę i zaczęła swój monolog. - Wiesz, wczoraj wieczorem nie mogłam zasnąć i zaczęłam rozmyślać o różnych sprawach. Jedna z nich tyczyła się twojego chłopaka. Szczerze? To Michael nie jest taki zły. Jest całkiem miły i przyjacielski. Gorzej gdybyś się zakochała w Bootcie. Też trochę o nim rozmyślałam. Nie dotknęłabym go kijem od miotły. Jest skończonym błaznem.  Jednak głównym tematem moich rozmyślań był Harry. Boję się o niego. A jeśli mu się coś stało i to dlatego to zebranie? Mam wyrzuty sumienia, że nie mogę mu wszystkiego opisać w liście. Czasami nie rozumiem Dumbledore’a - dodała, wkładając szczoteczkę do buzi.

           Nagle drzwi otworzyły się, a w nich stanęła jej najlepsza przyjaciółka. Hermiona, jak i Ginny spojrzały się na siebie zaskoczone.

          - Hermiona? Co ty tu robisz? - spytała.

          Nagle woda przestała lecieć a kotary prysznica rozsunęły się. Stał w nim całkowicie nagi Fred.

          - Ginny, podasz mi ręcznik? - potarł oczy i krzyknął zaskoczony na widok szatynki.- Hermiona?!

          Hermiona jednak nie zwracała w ogóle uwagi na to co się do niej mówi. Jej wzrok utkwiony był w dolnej części ciała chłopaka, brwi i kąciki jej uniesione były wysoko do góry.

          Sytuację uratowała Ginny, która rzuciła bratu ręcznik na zakrycie jego męskości. Hermiona zachichotała.

          - Gratulacje - powiedziała, wypluwając trochę piany z ust i wskazując szczoteczką dolną część ciała całego czerwonego na twarzy chłopaka.

          - Zmykaj stąd - zaśmiała się Ginewra.

          - Ale już? - spytała Hermiona.

          - Tak - powiedziała, otwierając szeroko drzwi. Hermiona obrzuciła chłopaka jeszcze raz spojrzeniem, zachichotała i wyszła z łazienki, a za nią wyszła kręcąca głową Ginny.

*

           Dziewczyny w dobrych humorach zeszły do kuchni, w której pani Weasley podśpiewując najnowszą piosenkę Celestyny Warbeck smażyła jajecznicę. Przy długim stole siedział już zaczytany w gazecie pan Weasley, pijący kawę Syriusz oraz zajadający śniadanie Ron.

            - Dzień dobry - przywitały się.

            - Dzień dobry - odpowiedzieli wszyscy.

           Gdy zasiadły do stołu pani Weasley od razu podała im śniadanie. Dziesięć minut później do kuchni weszli bliźniacy. Fred, gdy tylko zobaczył Hermionę zarumienił się perliście, a szatynka parsknęła śmiechem. George popatrzył na nich zdziwiony, ale postanowił na razie się nie odzywać.

           Po skończonym śniadaniu, gdy Hermiona miała już wychodzić, przez otwarte okno wleciała śnieżnobiała sowa. Dziewczyna od razu ją rozpoznała. Była to Hedwiga, sowa Harry’ego. Hedwiga przeleciała przez pokój i rzuciła listy Syriuszowi, Ronowi i Hermionie, po czym wylądowała na stole i dziabnęła tego drugiego w palec.

           Hermiona trochę z niepewnością zaczęła otwierać liścik. Odkąd Dumbledore zakazał im napisania Harry’emu czegokolwiek o Zakonie i podobnych temu sprawach, szatynka miała wyrzuty sumienia, że razem z Ronem pisała mu takie beznadziejne listy. Nie zwracając uwagi na wołającą Ginny, przeczytała wiadomość:

          Dopiero co zaatakowali mnie dementorzy i mogą mnie wyrzucić z Hogwartu. Chcę wiedzieć, co się dzieje i kiedy się stąd wydostanę.

         Hermiona przeczytać wiadomość trzy razy zanim dotarł do niej sens zawartych w niej słów. Dementorzy?! Wyrzucenie z Hogwartu?! Co?!

         - Jacy dementorzy? !- krzyknęła.

         Pani Weasley, która już zapoznała się z treścią listu Rona, wymieniła spojrzenie ze swoim mężem i z Syriuszem. Rozległ się cichy krzyk Rona, gdy Hedwiga po raz kolejny dziabnęła go w palec.

         - No tak- zaczęła pani Weasley, siadając na krześle. - Mieliśmy wam to powiedzieć podczas obiadu. Wczoraj wieczorem Harry i jego kuzyn zostali zaatakowani przez dementorów. To było powodem naszego wczorajszego spotkania…

        - Ale przecież członkowie Zakonu chyba pilnowali go na zmianę? - spytał George.

        - Skąd ty o tym wiesz?! - krzyknęła Molly.

        - Yh, no nie wiem. Zgaduję - zarumienił się.

        - Nie ważne. I co się stało? W liście jest napisane, że mogą go wyrzucić z Hogwartu - powiedziała szatynka.

        - Harry zdołał się obronić- odezwał się pan Weasley. - Rzucił patronusa, ale w obecności swojego kuzyna- mugola. Ministerstwo się o tym dowiedziało, a jak wiecie Knot obsmarowuje błotem i Harry’ego i Dumbledore’a. Wyrzucili go bez jakichkolwiek wyjaśnień.

        - Na szczęście Dumbledore zdołał przekonać ministra, by zawiesił wyrzucenie do czasu przesłuchania - powiedział Syriusz.

        - Przesłuchania? - spytał Ron.

        - Tak. Odbędzie się w sierpniu.

        - Ale chyba go nie wyrzucą? - zapytała Ginny.

        - Nie wiemy - powiedział jej tata, patrząc na zegarek. - Dobra dzieciaki, ja lecę do pracy. Widział ktoś moją teczkę poplamioną dżemem?

       - Niech pan sprawdzi tą poplamioną miodem - powiedziała Hermiona, pokazując palcem na teczkę.

       Pan Weasley kiwnął jej głową na znak podziękowania, zgarnął teczkę, pocałował w policzek żonę, pomachał im i wyszedł. Pani Weasley westchnęła.

       Hermiona znacznie posmutniała. Postanowiła sprawdzić czy to możliwe, by wyrzucili Harry’ego ze szkoły. Spojrzała na Rona, a on uśmiechnął się do niej pocieszająco.

       - A co z Hedwigą? Będziecie odpisywać Harry’emu? - spytał Fred.

       - Nie, Ron zamknie ją razem ze Świstoświnką - odpowiedziała pani Weasley, zbierając talerze.- Harry’ego niedługo zabierze Zakon. Macie mu o niczym nie pisać, dobrze?- spytała.

       Hermiona, Ron i Syriusz pokiwali głowami. Szatynka wstała, podziękowała za posiłek i ruszyła szybkim krokiem do swojego pokoju.

*

        Myślała o Harrym, swoim najlepszym przyjacielu.  Jak bardzo jest na nią zły? Jak sobie radzi z myślą, że może zostać wyrzucony z Hogwartu? Po powrocie do pokoju wszystko sprawdziła w książkach i nie mogą go wyrzucić zgodnie z Ustawą o Uzasadnionych Restrykcjach wobec Niepełnoletnich Czarodziejów. Od powrotu Voldemorta tyle się zmieniło. Wiedziała, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Pamiętała, jak w pierwszej klasie ocaliła wraz z Harrym i Ronem Kamień filozoficzny, albo jak na trzecim roku ocaliła wraz z Harrym Syriusza, uwięzionego w Mrocznej Wieży. Jej przemyślenia przerwał hipogryf, który musnął ją nagle dziobem w policzek.

          - Hardodziob! - zaśmiała się, dając mu kolejną fretkę. Gdy zjadł poklepała go radośnie.

          - To już wiem, czemu tak ostatnio przytył.

          Hermiona odwróciła się i uśmiechnęła do podchodzącego Syriusza. Ukłonił się hipogryfowi, po czym również go poklepał.

          - Szkoda, że rok temu Harry nie powiedział mi, żebym nie powyrywał mu piór, bo tego nie lubi.

          Szatynka zaśmiała się.

          - Pamiętam jak wysłałeś do Harry’ego list, po tym jak cię uratowaliśmy. Rzadko widywałam go tak szczęśliwego jak wtedy. Martwię się o niego - powiedziała.

          - Wiem, Hermiono - westchnął, kładąc swoje dłonie na jej ramionach.- Ale nic mu nie jest i nic mu nie będzie. Harry jest mądry, da sobie radę. Przybędzie tu cały i zdrowy. Zobaczysz. A teraz może pomogłabyś mi wykąpać Hardodzioba?

*

          Hermiona idąc korytarzem do swojego pokoju cały czas zdejmowała z siebie pióra hipogryfa. Kąpiel Hardodzioba mimo pomocy czarów nie była taka prosta. Cały czas próbował im uciec, więc próbowali go złapać, co nie ułatwiały sterty piany i rozlanej wody. Zaśmiała się cicho, przypominając sobie minę Syriusza, gdy ten poślizgnął się i wleciał między nogi unieruchomionego hipogryfa, który w każdej chwili mógł zacząć biec.

          Nagle usłyszała krzyki, a z każdym krokiem do jej pokoju stawały się coraz bardziej wyraźniejsze. Gdy była pod pokojem wiedziała już do kogo należą. Ze spokojem przekroczyła próg drzwi i zobaczyła całą czerwoną na twarzy niziutką Ginny i o dwie głowy wyższego również czerwonego Rona. Wygląd był komiczny, ale szatynka tylko pokręciła głową na ten widok.

           - Nie rozumiesz, że się po prostu o ciebie martwię?! - wrzasnął chłopak.

           - Człowieku, ja nie mam dwunastu lat! Mogę iść w czym chcę, czy ci się to podoba czy nie!

           - Racja, masz PIĘTNAŚCIE lat. Duża różnica! Widziałaś jaka ta sukienka ma dekolt i jaka jest krótka?! W ogóle skąd ją masz?! Musiała dużo kosztować, a my nie mamy pieniędzy! Skąd wzięłaś na nią pieniądze? Jesteś galerą?!

           - Galerianką, Ron - poprawiła go Hermiona.

           - Oczywiście, że nie jestem galerianką! - krzyknęła Ginny.

           - To skąd masz TAKĄ sukienkę?!

           - Hermiona mi ją dała - powiedziała spokojnie Ginny.

           Ron spojrzał się z bardzo dużym zdziwieniem na Hermionę.

           - No co? Nie oceniaj mnie - powiedziała szatynka.

           Ron uniósł ręce do góry, kapitulując.

           - Ale jak cię zgwałcą czy coś, to na żadną dyskotekę nie pójdziesz do końca życia - powiedział spokojnie do Ginny.

           - Albo do końca twoich dni.

           Rudowłosy już coś miał powiedzieć, lecz obok Hermiony coś huknęło i zmaterializowali się za nią bliźniacy.

           - Przestańcie to robić !- krzyknęła, patrząc z niebezpiecznymi iskierkami na braci.

           - Hermionko! Nie wściekaj się. Złość piękności szkodzi - wyszczerzył się George, kładąc ręce na jej ramionach.

           - Nie mów do mnie Hermionko! - wrzasnęła i stanęła w bezpiecznej odległości od bliźniaków.

           - Chcieliśmy wam tylko powiedzieć, że Uszy Dalekiego Zasięgu są już niemal gotowe. Trzeba je tylko wypróbować… - powiedział cicho Fred, unikając wzroku Hermiony i patrząc się na sufit.

          - Ale dzisiaj tego nie zrobimy, bo wychodzimy - dokończył George. - Mama powiedziała, że dzisiaj będzie obiadokolacja i od jutra znowu bierzemy się za sprzątanie - westchnął.

          Odkąd Weasleyowie byli na Grimmauld Place musieli go porządnie wysprzątać i uczynić z niego siedzibę Zakonu. W końcu nie było tu nikogo od kilkunastu lat. Z pomocą Hermiony sprzątnęli już kuchnię, spiżarnie, składziki, korytarze, kilka sypialni, jadalnię i pokój gobelinowy. Jednak to nie był koniec. Kilka dni temu, po sprzątnięciu jadalni postanowili odpocząć, ale od jutra mieli zacząć od nowa.

           - Dobra- powiedział Ron, patrząc na zegarek. - Zaraz będzie obiad. To co? Godzinę i trzydzieści minut po nim się widzimy - dodał, po czym wyszedł razem z Fredem.

           - Hermiono - zwrócił się do niej George. - Wiesz jeśli miałabyś ochotę, to jutro rano możesz wpaść do mojej łazienki - puścił jej oczko i deportował się, unikając ciosu w tył głowy.

*

          Po skończonej obiadokolacji, Hermiona wraz z Ginny szybko pobiegły do swojego pokoju i zaczęły się szykować na imprezę. Około godziny później trwały już tylko ostatnie poprawki. Efekt był powalający. Włosy Hermiony dzięki specjalnemu żelowi zamieniły się w długie, lśniące loki, Ginny postanowiła zostawić włosy w takim stanie jakie były zawsze, nadała im tylko ciemniejszego odcieniu. Szatynka ubrała czarne obcasy, ciemne dżinsy i czarny gorset,  a rudowłosa postanowiła iść w niebieskiej sukience bez ramiączek i czarnych szpilkach. Obie nałożyły tylko lekki makijaż, podkreślający ich urodę.

          Gdy już sięgały po kurtki, do pokoju ktoś zapukał. Dziewczyny wymieniły spojrzenia.

          - Kto tam? - spytała Hermiona, myśląc, że może to być pani Weasley.

          - Sama wiesz kto - odpowiedzieli i nie czekając na pozwolenie do pokoju wleźli bliźniacy z Ronem. Fred i George ubrani byli w niebieskie koszule z podwiniętymi rękawami i dżinsy, Ronald zaś w białą koszulę i czarną kamizelkę. Bliźniacy postawili jeszcze włosy na żel. Według szatynki wszyscy wyglądali naprawdę dobrze.

          Jak Ginny wcześniej przepowiedziała, gdy chłopcy zobaczyli Hermionę, oczy im zabłysły, a z ust pociekła ślina. Nie dosłownie oczywiście, choć prawie to tak wyglądało. Rudowłosa, rzecz jasna również wyglądała prześlicznie, ale w końcu była ich siostrą i byłoby absurdalne gdyby patrzyli się na nią z otwartymi ustami. Pierwszy z nich ogarnął się Ron, który powiedział:

          - Zebranie Zakonu już się zaczęło. Możemy już iść.

          - To dobrze. E, buldogi! Przestańcie się ślinić! - zawołała Ginny, przywołując Freda i George’a do porządku, po czym przewróciła oczami. Miała nadzieję, że to tylko efekt dojrzewania i nie pozostanie im to już na stałe.

          Hermiona zarumieniła się lekko.

          - Mamy brać kurtki? - spytała.

          - Nie bierzcie - odpowiedział George. - Jest aktualnie najcieplejsze lato od piętnastu lat. Dwadzieścia osiem stopni w cieniu. To co idziemy? Tylko cicho, jak obudzimy tą starą wariatkę, to po nas.

          Mówił rzecz jasna o starym obrazie, wiszącym w przedpokoju. Przedstawiał on matkę Syriusza, która nie mogła się pogodzić, że jej dom plugawiony jest przez szlamy i zdrajców krwi. Obraz był zasłonięty prawie cały czas kotarami, jednak magicznym sposobem, gdy ktoś ją zbudzał zasłony rozchylały się, ukazując ją drącą się i wyzywającą każdego mieszkańca domu.

          Po cichu zeszli na dół i wyszli z domu. Gdy przekroczyli drzwi Grimmauld Place nr 12, uderzył ich orzeźwiający podmuch ciepłego powietrza. Od razu skierowali się ku centrum miasta. Szli śmiejąc się i żartując co chwila. Nagle na rudowłosą wpadł jakiś chłopak i zaczął ją przepraszać, nie omijając przy tym kilku komplementów. Próbował nawet dać jej swój numer telefonu (Ginny spytała potem Hermiony co to telegan), ale mina jej braci stanowczo go do tego zniechęciła. Biedna rudowłosa musiała potem słuchać wykładu Rona na temat tego, że nie wolno rozmawiać z obcymi.

          Kręcili się jeszcze po mieście przez godzinę. Gdy słońce zaszło zaszli do pobliskiego klubu ,,Sexlay’’.  Weszli do środka i nie zwracając uwagi na tańczących usiedli przy stoliku. Po chwili do ich stolika podeszła bardzo ładna szatynka o zielonych oczach.

          - Co podać? - zapytała, patrząc na Hermionę, której zdawało się, że dziewczyna zatrzepotała do niej rzęsami.

          - Poprosimy Ognistą- powiedział Fred, lustrując dziewczynę. Brązowowłosa sprawiała wrażenie jakby dopiero teraz zauważyła kogoś innego.

         - Yh, słucham? - spytała zdziwiona, zerkając na szatynkę.

         - Pięć dobrych drinków poproszę - zamówiła Hermiona.

         - Oczywiście zaraz podam - uśmiechnęła się do niej czarująco i odeszła do baru, kręcąc biodrami.

         Hermiona uniosła wysoko brwi, myśląc na temat zachowania dziewczyny, ale machnęła ręką i rozejrzała się po klubie. Zauważyła jakiegoś faceta patrzącego się na George’a dziwnym wzrokiem, oraz dwie dziewczyny lustrujące Hermionę i Ginny. Potem spojrzała na bar i zobaczyła dwóch kłócących się mężczyzn. Uniosła brew, po czym spojrzała na parkiet i oczy rozszerzyły jej się diametralnie. Kobiety tańczyły z kobietami, zaś mężczyźni tańczyli z mężczyznami. Niektórzy byli bardzo blisko siebie, jeszcze inni dotykali się tam gdzie nie powinni, a jeszcze inni całowali się zachłannie.

          - Dziwni ci mugole - szepnęła Hermionie Ginny.

          Sekundę później do ich stolika podszedł chłopak, mający może ze dwadzieścia lat. Był całkiem przystojny. Popatrzył się na Freda i powiedział:

          - Mogę cię prosić do tańca? - spytał.

          - Co? - odpowiedział zdziwiony Fred.

          Hermiona postanowiła interweniować.

          - Nie, on nie może tańczyć. Prawda, kochanie? - uśmiechnęła się słodko Hermiona i nie czekając na odpowiedź zawołała: - Idziemy! Szybko!

         Chwilę później uciekając od wołającej ich kelnerki byli już na ulicy. Lekko sapiąc Fred zapytał:

         - Co to do cholery było?

         - Klub dla gejów i lesbijek.

         - Co?! - krzyknęli wszyscy.

*

          Pół godziny później znaleźli ,,odpowiedni’’ dla nich klub. Hermiona wciąż śmiała się  w myślach z reakcji jej przyjaciół na wieść, że byli w klubie dla homoseksualistów. Ich miny, a zwłaszcza Freda i George’a były bezcenne.

          Gdy mieli wejść do klubu zaczepił ich bramkarz. Do chłopaków nic nie miał, oni mogli swobodnie przejść, to Hermiona i Ginny stanowiły problem. Bramkarz wiedział, iż mają na pewno powyżej piętnastu lat, ale osiemnastki raczej nie miały. W tobie nadzieja, Hermiono, pomyślała szatynka. Postanowiła użyć sztuki perswazji.

          - Słuchaj, mała. Dajecie dowód, to was przepuszczę. Nie, to do widzenia.

         Hermiona skrzyżowała ręce na piersiach, specjalnie uwydatniając ich kształt, co nie uszło uwadze bramkarzowi.

         - Czy ja ci człowieku wyglądam na szesnaście lat? Lepiej nie odpowiadaj. Nawet nic nie mów - warknęła, unosząc rękę. - A ta ,,dziewczynka’’ za mną wygląda ci na ile? Jeżeli na poniżej osiemnaście, to powinieneś udać się do okulisty.

         - Kto to okulista? - szepnęła bardzo cicho Ginny do Hermiony, lecz ta ją zignorowała. Widziała, że bramkarz się wahał. Wystarczy go tylko podejść, pomyślała.

         - W jaki sposób mam ci pokazać, że mam razem z tą dziewczyną za mną powyżej osiemnaście lat? - spytała, kładąc mu ręce na klatce piersiowej i oblizując usta. Zaraz zmięknie, pomyślała.

         - No dobra, wchodźcie - powiedział, przepuszczając je.

         - Hermiono, jesteś genialna - zaśmiała się rudowłosa, gdy usiedli przy stoliku.

         W klubie było pełno ludzi. Wszyscy dobrze się bawili. Bliźniacy po upomnieniu, żeby poprosić o pięć dobrych, polecanych drinków, poszli do baru.

         - I dzięki komu poszliśmy? - spytała Ginewra, szczerząc się. - No komu? No dzięki mnie. A ty, głupia, nie chciałaś iść-  wystawiła Hermionie język.

        - A dzięki komu weszłaś? No komu? - zapytała szatynka, również wystawiając język. - Dzięki mnie.

        - No dobra, dobra. Raz coś zrobiła i się chwali-  wzniosła oczy ku górze.

        Hermiona spojrzała się na nią i wybuchła śmiechem.

        - I kto to mówi? - zapytała.

        Ginny nie zdążyła odpowiedzieć, bo akurat do stołu wrócili bliźniacy niosąc drinki.

        - Pyszne- powiedziała Hermiona. - Jak to się nazywa?

        - Ten barman gadał jakieś Martolini, Srini, Pierdolini. Coś w tym stylu - wyszczerzył się George.

       Gdy już każdy spróbował swoje drinki, Ginny krzyknęła:

       - Dawaj, braciszku zatańczymy! - wyciągnęła Rona, posyłającego reszcie spojrzenie mówiące ,,Ratunku’’. Hermiona uniosła wysoko rękę, wyszczerzyła się i pomachała mu.

       - No, to my z Hermionką pójdziemy już pod pretekstem, że mamy coś do zrobienia - powiedział George, biorąc za rękę Hermionę i wyciągając ją na parkiet.

       - Cudnie - westchnął Fred, spoglądając na tańczących.

*

        Trzy godziny spędzili, śmiejąc się, bawiąc, tańcząc i popijając drinki, jednakże z umiarem. W końcu musieli jutro wstać i zabierać się za sprzątanie Grimmauld Place. Nikt o tym jednak nie myślał.

        Hermiona siedziała aktualnie przy stoliku, sącząc powoli napój, wymęczona szybkim i szalonym tańcem z Fredem. Musiała przyznać, że świetnie się bawiła w towarzystwie Weasleyów. Nagle podszedł do niej przystojny i umięśniony szatyn.

        - Mogę cię prosić do tańca? - spytał, uśmiechając się.

        Szatynka widząc zbliżającego się do stolika George’a kiwnęła głową i dała się porwać na parkiet. Chłopak okazał się bardzo dobrym tancerzem, więc przetańczyła z nim aż pięć piosenek, po czym podziękowała i wróciła do reszty. Kątem oka zobaczyła wirujących na parkiecie Ginny i Freda. Gdy dotarła do stolika zaczynała się wolna, piękna piosenka. Szybko podbiegła do Rona i wyciągnęła go na parkiet. Rudowłosy ułożył jej ręce na biodrach, a ona na jego szyi i zaczęli się kołysać w rytmie piosenki.

         - Muszę ci powiedzieć, braciszku, że tancerz z ciebie doskonały - zaśmiała się Hermiona. - I jak będzie jakiś następny bal, to natychmiast podejdziesz do Padmy i jej wynagrodzisz Bal Bożonarodzeniowy z ubiegłego roku, dobrze? Oczywiście wcześniej mówiąc Lavender co zamierzasz - uśmiechnęła się.

         Pod koniec czwartego roku, Lavender,  jej koleżanka z pokoju, bardzo zbliżyła się z Ronem i zostali parą. Hermiona otwarcie im kibicowała i prowadziła ostrą wymianę zdań, z tymi, którzy byli przeciwko ich związkowi. A takich się kilku znalazło.

         - Dobrze, siostrzyczko - powiedział, obracając ją. - Wiem, że tego jeszcze nie zrobiłem, ale chciałbym cię przeprosić. - A na widok zdziwionej twarzy Hermiony ciągnął dalej:- Za moje sceny zazdrości o Kruma. Wtedy właśnie był ten okres, kiedy decydowałem się czy jesteś dla mnie tylko przyjaciółką czy kimś więcej. Przepraszam.

         - Oczywiście, że ci wybaczam, ale nie rób tak więcej - przytuliła się do niego.

         - Dobrze, królewno.

         Wolna piosenka się skończyła i w ich dwójkę wbiegła Ginny, która pociągnęła Hermionę do szalonego tańca, zwracając na siebie uwagę wielu osób. Ich krzyki było słychać w całym klubie, a ich dzikie pląsy, skoki i kroki zajmowały o wiele więcej miejsca niż powinny. I tak przeleciało kilka piosenek, a szatynka była bardzo przemęczona więc postanowiła usiąść przy barze i zamówiła pepsi z lodem. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że jest to bardzo, ale to bardzo nieodpowiedzialne pić alkohol w wieku szesnastu lat. Jednakże Ginny wypiła tylko pół najsłabszego drinka, bo była najmłodsza, Ron wypił tylko jednego drinka, a Hermiona dwa, bo była z tej trójki najstarsza. Bliźniacy wypili trochę więcej, ale też nie za dużo. Szatynka bardzo uważnie ich obserwowała i nie pozwalała im pić za dużo.

          - Czy mógłbym postawić ci drinka? - zapytał ktoś z boku.

          Hermiona popatrzyła w bok i zobaczyła młodego, uśmiechającego się, mającego może ze dwadzieścia lat chłopaka. Był przystojny, umięśniony, miał ciemnobrązowe włosy. Jednak wygląd to nie wszystko, pomyślała.

           - Nie, dziękuję. Ja już mam dość - uśmiechnęła się miło.

           - Ale nalegam.

           - Nie, dziękuję.

           - Proszę, to dla pani - powiedział kelner, podajać jej napój.

           - Ile płacę?

           -Na koszt firmy- puścił jej oczko i poszedł obsługiwać innych klientów.

           Hermiona wyjęła z kieszeni kilka funtów i powoli zaczęła sączyć napój.

           - Robisz coś może dzisiaj?- spytał ten sam chłopak.

           - Tak, śpię - uśmiechnęła się szatynka. Musiała przyznać, że zachowanie chłopaka ją denerwowało, ale robiła dobrą minę do złej gry.

           - A nie miałabyś ochoty na coś przyjemniejszego?

           - Nie ma nic przyjemniejszego od snu.

           - Może cię oświecić, piękna? - zapytał, kładąc rękę na jej udzie. Hermiona postanowiła nadal wesoło podejść do tej sprawy.

           - Jeszcze raz: nie, dziękuję - zdjęła jego rękę i położyła na jego kolanie. Wypiła cały napój, wstała i zostawiła na ladzie trzy funty..

            Nagle chłopak złapał ją za rękę, obrócił Hermionę i przyciągnął do siebie. Poczuła od niego wymieszany zapach alkoholu i cudownych męskich perfum.

            - Nalegam - powiedział, głaszcząc ją po policzku.

            - NIE-  powiedziała i wyrwała się z uścisku. Chłopak jednak znów ją przyciągnął i krzyknął:

            - Kurwa! Ale ja mówię tak.

            - A JA mówię nie. Spierdalaj!- krzyknęła i uderzyła go z pięści w twarz. Chłopak puścił jej rękę, upadł i potoczył się po podłodze. Nagle wszystko ucichło. Muzyka przestała grać, a wszyscy wpatrywali się w szatynkę.

            - AAAŁŁŁAAAA - zawołała, łapiąc się za rękę. Ale ten facet miał twardą szczękę, pomyślała Hermiona.

           W jednej chwili podbiegł do niej Ron, który kopnął mężczyznę z całej siły w brzuch.

            - Dzięki. Chodź, wychodzimy stąd. Już czas - syknęła. Ręka cały czas ją bolała.

            - Nic ci nie jest? - spytał.

            - Nie z takimi sobie radziłam - uśmiechnęła się lekko. - Od dawna biłam silniejszych od siebie, ale nikt nie miał tak twardej mordy od tamtego gościa…

            Gdy podeszli do stolika zobaczyli Freda, trzymającego z całej siły Georga’a i Ginny, którzy wyrywali się w kierunku baru. Jednak gdy zobaczyli Rona i Hermionę uspokoili się, a bliźniak ich puścił.

             - Hermiono! Nic ci nie jest? - zapytała Ginny, rzucając jej się na szyję. - Ten bydlak nic ci nie zrobił? Gdy zobaczyliśmy jak się do ciebie przystawia wysłaliśmy Rona, by sprawdził czy jest okej. A gdy zobaczyliśmy jak cię nachalnie zaczepia to mieliśmy do ciebie podbiec, ale Fred nas zatrzymał, bo i tak wzbudziliście za duże zainteresowanie. Mogła przyjść ochrona i…

          - Nic się nie stało, Ginny - uśmiechnęła się. - Wszystko zapłacone? No to wychodzimy.

*

          Mimo bólu ręki Hermiony i niezbyt przyjemnego zdarzenia szli wesoło przez miasto, żartując i wybuchając co chwila śmiechem.

           Hermiona jednak nie mogła pozbyć się niemiłego wrażenia, że ktoś ich śledził od dłuższego czasu, dlatego rozglądała się na wszystkie strony. Ron też to chyba zauważył, bo spoglądał co jakiś czas na szatynkę, a co jakiś czas na otaczające ich środowisko.

           Szli teraz przez niezbyt przyjemnie wyglądającą w nocy cichą i ciemną ulicę. Po jej drugiej stronie znajdował się park. Śmiali się z żartu Freda o czarownicy i trollu, gdy nagle krzaki po drugiej stronie ulicy poruszyły się. Grupka stanęła w miejscu i rozglądając się, czy nikt ich nie obserwuje wyjęli różdżki.

             - Co robimy? - spytała Ginny.

             - Spokojnie - powiedział cicho George. - Skręcimy teraz w prawo w tą najciemniejszą ulicę i złapiemy się za ręce. Teleportujemy się blisko Grimmauld Place, dobrze?

             - To kiedy? - zapytała szatynka.

             - Teraz.

             Szybkim krokiem skręcili w ciemną uliczkę i teleportowali się z hukiem prosto pod Grimmauld Place nr 12. Weszli do środka i z ulgą słysząc głosy z jadalni, po pożegnaniu rozeszli się do swoich pokoi.


******
No i moi drodzy mamy drugi rozdział! :) Trochę mało się dzieje, ale dopiero akcja się rozkręca. Mam nadzieję, że się spodobał. Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim za komentarze pod pierwszym rozdziałem! :) Jednak największe podziękowania dla Addie Della Robbia za nominacje do Liebster Blog Award. To jej dedykuję ten rozdział :) Nie wiem, co tu jeszcze napisać. Hm, no to może tradycyjnie! Pozdrawiam :)

19 komentarzy:

  1. 1. Ahahahahah no gratulacje Hermiony mnie po prostu rozwaliły! :D Mam takie drobne pytanko... Czyżbyś planowałą Fremione? ;>
    2. Biedna Mionka, wygonili ją z łazienki! :D
    3. "Jesteś galerą?!" ahahahahah :D
    4. Ojeeej Fred się zawstydził! :D
    5. Propozycja George'a... tarzam się ze śmiechu! :D
    6. Hahahahahahahahaha Klub dla gejów i lesbijek mówisz? O matko... ahahhahahaahahahah, błagam ja tu nie mogę!
    7. Hermiona taka niegrzeczna!
    8. A tu jednak George tańczy z Mionką! To z kim ona będzie? ;o Ja wiem... nie powinnam wyciągać pochopych wniosków itd, bo oni wszyscy przecież są przyjaciółmi, ale... mam duszę romantyczki, no! :D
    9. Łooo Hermiona jest za związkiem Lav i Rona? No, no...
    10. Beznadziejny facet... w sensie ten co podrywał Mionkę xD Ale na szczęście onaumie się bronić! :D
    11. Ufff... już się bałam, że coś zepsuje im sielankę!
    12. Dobra, to teraz ogólnie, strasznie mi się podoba, że nadałaś historii taki lekki i żartobliwy ton i już nie mogę się doczekać, co wymyślisz w kolejnym rozdziale! ;*

    Buziaki i uściski! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem do końca z kim będzie Hermiona, albo Ginny i reszta :) Chcę, by to opowiadanie miało zaskakiwać za każdym razem i nie chcę, by od razu wiedziano kto z kim będzie lub co się wydarzy, a muszę Ci powiedzieć, że na moim blogu może się wydarzyć dosłownie wszystko, tak jak na przykład wybuch Hogwartu lub zniszczenie świata :D Moja beta na początku myślała, że Hermiona i Ginny są lesbijkami. Hahahhahahahaha dużo będzie przy tej historii teorii, ale muszę Ci powiedzieć, że zastanowię się nad twoimi propozycjami na temat Fremione lub Geomione ( a może Fregeomione :D ).
      Może Hermiona skorzysta z propozycji George'a ;)
      Cieszę się, że moja historia przypadła Ci do gustu! :) Pozdrawiam cieplutko i całuję :*

      Usuń
  2. No, no... Wow! Na wstępie muszę Cię pochwalić. Współpraca z betą wyszła Ci na dobre, bo ten rozdział jest po prostu genialny! Po pierwsze jest dużo bardziej przejrzysty, po drugie nie zauważyłem w nim literówek, a po trzecie jest taki lekki i przyjemny w czytaniu. Naprawdę jest dużo, dużo lepszy od pierwszego. Gratuluję! :D
    Teraz "kilka" słów odnośnie treści:
    Monolog Hermiony był po prostu wspaniały. Wielu autorów za bardzo skupia się na głównym wątku i pomija takie sceny, które są jak najbardziej normalne dla nastolatków, takich jak Hermiona i spółka. Ogromny plus za takie urozmaicenie.:)
    Nie wierzę, że Ron zapytał Ginny, czy jest galerianką... Gdybym był na miejscu rudej, to za coś takiego strzeliłbym go w twarz...
    Opis zabawy w klubie był fajny, no ale oczywiście najlepsza była końcówka. :D Naprawdę podoba mi się taka Hermiona. :D
    Bardzo się cieszę, że Ron kręci z Lavender i nie zarywa do Hermiony. Po pierwsze ta dwójka nigdy mi do siebie nie pasowała, a po drugie taki pomysł byłby zbyt oklepany. Przeczytałem w Twojej powyższej wypowiedzi, że chcesz, aby to opowiadanie zaskakiwało. Mam tylko nadzieję, że jednym z takich zaskoczeń nie będzie połączenie Rona i Hermiony. :D
    Ogólnie bardzo dobry rozdział, ale mam jedno zastrzeżenie. Nie jest to żaden błąd, ale po prostu dziwnie to wygląda. Proponowałbym, żebyś zmieniła walutę, jaką Hermiona płaciła w klubie. Pamiętajmy, że byli w klubie w Londynie, a tam raczej nie można zapłacić złotówkami. :D
    Pozdrawiam, życzę mnóstwa weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję :)
      Hahahahaha Ron powiedział to pod wpływem emocji, ale i tak było to, by rozładować emocje. Przynajmniej z naszej perspektywy :D Mimo, że samego Ronalda wkurza nadopiekuńczość Molly, to nawet nie zauważa, że odziedziczył to po niej ;) Jednak zwracanie uwagi Ginny, okażą się w końcu prawdopodobnie słuszne.
      Cieszę się, ze spodobała Ci się zabawa w klubie, a zwłaszcza inna Hermiona, oraz monolog Hermiony, który również bardzo mi się podoba :)
      Mówię od razu: Hermiona nie będzie z Ronem. Lubię zaskakiwać, ale do czegoś aż takiego nie dojdzie :D Jest to drugi największy błąd kochanej Rowling. Największym jest z pewnością nie połączenie Luny i Neville' a, którzy są dla siebie idealnie :)
      Ale ze mnie gapa. Gdybym przeczytała dwadzieścia razy ten sam rozdział, to nigdy nie skapnęłabym się z takiej gafy :D Szacunek do Ciebie ;) Już poprawiam
      Bardzo Ci dziękuję za komentarz :) Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  3. Mało się dzieje? Mało się dzieje? Kochana, oplułam ekran ze śmiechu :'-D Ja nie jestem w stanie tego skomentować! Boże... tamta historia była świetna, ale ta... niebo a ziemia. Boskie, fantastyczne, epickie! Sytuacja w łazience.. matko kochana boskie! Ogólnie kocham bliźniaków, więc tak się cieszę z tego rozdziału, żeee ojej xD "Jesteś galerą? Galerianką, Ron" - padłam :'-) Jak MIona przywaliła temu bucowowi to aż mnie ręka zabolała haha, a jak omamiła bramkarza? Hahha bomba <3 Cieszę się, że nie ma Romione (nie lubię ich bardzo xD) Nie, przepraszam, ja cały czas się śmieje, jak przypominam sobie sceny z tego rozdziału. Epickie. Po prostu epickie!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, życzę dużo weny i pozdrawiam!
    Buźka ;-**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało! :) Hahahahaha scena w łazience, to z pewnością moja ulubiona :D Bliźniaków będzie dużo, to znaczy umiarkowanie, ale będą się pojawiali niemal w każdym rozdziale. Tak, Hermiona jak chce, to potrafi pokazać na co ją stać :D
      Jeszcze raz bardzo dziękuję! :) Pozdrawiam i całuję! :*

      Usuń
  4. Witam!
    Wpadłam tu, bo zaciekawiłaś mnie opisem swojego bloga.
    Myślałam, że ciekawie się zapowiada, ale... ciekawie to za słabe określenie! Czytając cały ten rozdział szczerzyłam się jak głupia do mielonki (czy jak tam to leciało)! Niesamowicie spodobała mi się Hermiona w Twoim opowiadaniu.
    Taka beztroska, szalona, ale na szczęście nie zrobiłaś z niej jakiejś płaczki czy jakiejś łajzy tylko silną, niezależną women co bardzo mi się spodobało!
    Gdzie nie popatrzę na jakieś blogi o Hermionie to wszędzie było, że jest taka ułożona, grzeczna nie potrafiąca się bawić kujonka.
    Całe szczęście jej u Ciebie nie było!
    Inaczej rzygłabym (nowe słowo, które pojawiło się w mojej i tak, wystarczająco po*ebanej główce)! Osobiście to ja jestem wielką zwolenniczką Syrmione (Hermiona+Syriusz) i Harrmione, lecz akceptuję też inne parringi z Granger oprócz Romione i Dramione! Wtedy rzygam (no proszę! Więc jednak znam jakieś słowo, które znajduje się w języku polskim!). Masz bardzo lekki i wciągający styl pisania, który niezwykle przypadł mi do gustu. Mogłabym zacytować jakieś fragmenty tego rozdziału, które szczególnie zapadły mi w pamięć, lecz było ich zbyt dużo, więc może innym razem. Chociaż... myślę, że ta sytuacja z Fredem i prysznicem była najlepsza! Normalna Hermiona pewnie by się zarumieniła po czym spuściłaby wzrok or something like that, a u Ciebie?
    Jej zachowaniem wygrałaś życie kobieto!
    Granger taka seksowna, że nawet płeć piękna nie jest w stanie oderwać od niej wzroku! :D
    Właśnie czytając opis tej imprezy słuchałam "Fuck You, I'm drunk". Przypadek? Nie sądzę. Mam nadzieję, iż komentarz wyszedł w miarę długi, a jak nie to następnym razem napiszę dłuższy!
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Twoja niezrównoważona emocjonalnie,
    Selene Neomajni
    PS: Jeśli chcesz możesz wpaść. Byłabym zaszczycona posiadając taką czytelniczkę jak Ty. Mój blog również jest o tematyce HP, jak coś ;)
    http://adrianna-ocalic-istnienia.blogspot.com
    PS2: Moje komentarze dosyć często nie mają ładu i składu, ale mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, kochana, w moich skromnych progach! :D
      Bardzo się cieszę, że spodobała Ci się główna bohaterka, czyli Hermiona. W końcu chyba podstawą opowiadania jest podobający się czytelnikom bohater. Chociaż moją koleżankę bardzo denerwują główni bohaterowi książek, a je czyta :D
      Tak, to prawda. Czasem na blogach robią z Hermiony chodzącą niedołęgę, która nie potrafi poradzić sobie z najprostszym problemem. Chcę wykreować ją na kobietę silną, mądrą, pewną siebie i zabawną. Mam nadzieję, że do końca opowiadania taka pozostanie. Chociaż będzie ona miała różnego typu załamania psychiczne :D
      Rzygłabym. Wstawię to słowo do mojego słownika ;) Jak już pisałam, to Romione na pewno nie będzie!
      Wygrałam życie! Tak, to ja! :D
      Fragment z prysznicem, to moja ulubiona scena :)
      To z pewnością nie przypadek! Ten komentarz jest najdłuższy na tym blogu! Bardzo Ci za niego dziękuję :)
      Właśnie topię się w morzu weny i jakiś mega ratownik rusza mnie wyłowić! :D Niestety, był to tylko Filch.
      Bardzo Ci dziękuję. Pozdrawiam cieplutko! :)
      PS: Wpadnę w wolnej chwili ;)
      PS2: Ja sama takie piszę ;) :D

      Usuń
  5. Po pierwsze bardzo dziękuję za dedykację, wzruszam się zawsze przy takich gestach :D A nominacja do LBA jak nabardziej Ci się należała :)

    Rozdział mi się podobał, był zabawny i trochę zaskakujący - no bo w końcu czarodzieje w mugolskich klubach? Coś niespotykanego :)

    Najbardziej przypadł mi do gustu fragment z klubem dla gejów i lesbijek, świetny motyw ;)

    "Hermiona wyjęła z kieszeni pięć złoty i powoli zaczęła sączyć napój." - Złotych? A nie funtów? Bo chyba akcja nie dzieje się w Polsce ;)

    Czekam na kolejny rozdział :)

    Pozdrawiam,

    Addie Della Robbia
    ciemna-strona-dobra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dedykacja z pewnością Ci się należała! Bardzo Ci dziękuję! :)
      W końcu czarodzieje muszą się od czasu do czasu wyrwać z szarej rzeczywistości i podpatrywać jak bawią się mugole! :)
      Fragment z klubem dla gejów i lesbijek, to mój drugi ulubiony fragment! Cieszę się, że Ci się spodobał :)
      I również dla Ciebie szacunek za wyłapanie mojej gafy. Ja bym się nigdy nie zorientowała :D Już poprawiłam.
      Rozdział Trzeci za około tydzień ;)
      Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń
  6. Hej! Fajny blog i fajna Hermiona :D Podoba mi się jako taka bardziej silna i niezalezna dziewczyna ;)
    Ta scena w łazience byla prze! :P . Chociaż myślałam, ze to Fred powie coś, co zawstydzi Hermione. Z tego co pamiętam to bliźniacy chyba nigdy nie byli zawstydzeni :)
    I Hermiona przywalajaca natretnemu kolesiowi w szczene ? Totalnie byłam zaskoczona :D
    Nie jestem fanka parowania Hermiony z którymś z bliźniaków, no ale twoja Hermiona jest inna, więc gdyby cos to moze akurat mi się spodoba :)
    Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się niedługo
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! :)
      Cieszę się, że Ci się spodobało i jestem zadowolona, że wszystkim moim czytelnikom podoba się Hermiona.
      Muszę przyznać, że scena w łazience jest moją ulubioną. Łamię różne stereotypy, również dotyczące bliźniaków ;) :D
      To opowiadanie będzie długie i wszystko będzie mogło się w nim wydarzyć- Hermiona może być nawet z Hagridem!
      No może trochę przesadziłam :D
      Bardzo dziękuję za komentarz :)
      Pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję, że wpadniesz na mojego bloga w przyszłości ;)

      Usuń
  7. Charm, kochana!
    Żyjesz tam?
    Tak dawno nie widziałam Cię w blog sferze, nic nie dodajesz... :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś wątróbką. Małą, wredną wątróbką.
    Jak mogłaś Nas, swych czytelników, zostawić na tak długo?! Ty głupia wątróbko, Ty...! Powiedz, że masz CHOCIAŻ w połowie napisany rozdział! Wtedy rozważę czy dalej Cię opierdzielać za tak długą nieobecność czy jeszcze z tym poczekać do następnego razu.
    Twoja szczera i oddana czytelniczka,
    Selene "Walnięta" Neomajni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jestem wątróbką. Ale spokojnie, kochana. W sobotę/ niedzielę rozdział :*

      Usuń
  9. No nie, nie... Czemu w takim słabym momencie musiało się to skończyć? Nie chcę tak XD

    Jakby tu ładnie zacząć - powiem, że początek rozdziału totalnie mnie rozbawił xD Moment w łazience, Hermiona i nagle jajeczka Fred'a, normalnie nie mogłam wyobraźni odpuścić, żeby sobie nie wyobrazić tego wszystkiego xD Hermiona zawsze była dla mnie piękna, Emma Watson w tej roli spisała się świetnie i gdy teraz sobie ją utożsamiam z Hermioną, to w tym pięknym stroju musiała naprawdę nie jednego faceta zwalać z nóg, a nie jedną kobietę zrównywać z ziemią.
    Zabawę opisałaś bardzo luźno, tak typowo, nic specjalnego się nie działo, dopóki ktoś tu nie zaczepił biednej Hermiony. Szkoda, że tak krótko to trwało, bo znając mnie - pewnie wiele by się z tym wątkiem jeszcze wydarzyło, wplotłoby się do przyszłości, albo do przeszłości jakoś, no ale można i tak :D
    Jeny rozdział równie długi jak moje, a ja nie umiem więcej z siebie tutaj wykrztusić XD Muszę Cię jakoś tu podbudowac, czy coś, ale widząc ten komentarz wyżej, to mam jakąś nutkę nadziei na to, że wrócisz do blogosfery dzięki paru komentarzom, bądź chociażby dla 2 osób, które bardzo chcą kontynuacji!

    Ach, teraz sobie przypomniałam! Miałam się pytać, czy ja coś nie ogarniam, czy planujesz opowieść bez Harry'ego, jakoś odwołując się do zakończenia serii Potterowskiej, że go nie ma, czy coś, ale jednak! Nie wiem co się dzieje, jak to tak, że biedny sam oddzielony od przyjaciół, przydałoby się trochę więcej wyjaśnień w tym kierunki! :D Harry jest moim ukochanym, nie ukrywam - ulubioną postacią tytułową, więc jego brak tutaj bardzo by mnie zasmucił. Mam ogromną nadzieję, że już niedługo coraz częściej będzie się w rozdziałach pojawiał! :D
    Informuj mnie proszę o nowości ;*
    Albo z resztą, przecież dodałam do obserwowanych, więc nowy post wyświetli mi się xD Ja głupia ;p

    Psychopatka śle pozdrowienia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu jeden z najdłuższych i najładniejszych komentarzy! :D
      Również uważam, że Emma Watson zagrała swoją rolę wręcz genialnie i zapewniam, że ona w tym stroju zwalała z nóg wszystkich ;)
      ,,(...)dopóki ktoś tu nie zaczepił biednej Hermiony. Szkoda, że tak krótko to trwało, bo znając mnie - pewnie wiele by się z tym wątkiem jeszcze wydarzyło, wplotłoby się do przyszłości, albo do przeszłości jakoś, no ale można i tak :D''- hahahahaha rozumiem Cię w 100% :D Też myślałam nad zrobieniem czegoś z tym wątkiem Czy by nie wrzucić tego kolesia do przyszłości itp. , no ale zrezygnowałam. Utrudnię swoim bohaterom życie w inny sposób! Hahaha
      Harry pojawia się już w następnym rozdziale! :) Wybacz, ale go trochę zepsułam. Na razie, oczywiście. Zmieni się :D Będzie go nawet za dużo ;D
      Pozdrawiam, całuję i ściskam :)

      Usuń